Serwis o edukacji finansowej dzieci i młodzieży

Metoda 6 słoików – jak pomóc dziecku w nauce oszczędzania

Tomasz Kolowca   •   05 czerwca 2017 r.

Metod oszczędzania jest wiele. Bardzo wiele. Każda może być skuteczna, każdemu pasuje inna. Warto uczyć sposobów i konsekwencji w oszczędzaniu od najmłodszych lat. Można przy tym wykorzystać – po pewnej modyfikacji – metody pierwotnie przeznaczone dla dorosłych. W tym tekście spróbujemy przyjrzeć się metodzie 6 słoików w wersji dla dzieci.

Sama metoda została wymyślona przez amerykańskiego biznesmena T. Harva Ekera. Polega na podzieleniu swoich comiesięcznych wydatków na sześć grup: przyjemności (10% pieniędzy), większe zakupy (10%), edukacja (10%), inwestycje (10%), „dla innych” (5%) oraz stałe opłaty (55%).

Ta metoda pozwala uzmysłowić sobie, że każdą sumę da się dobrze podzielić na ważne i mniej ważne wydatki. To oczywiście pewna rama, od której można zrobić swoje wyjątki, jednak pamiętając, aby „słoiki” były na tyle ogólne, żeby zmieścić wiele „podgrup” – na przykład „edukacja” oznacza zarówno opłatę na kurs językowy, ale też książki, płyty, zeszyty i tak dalej. „Dla innych” oznacza pieniądze przeznaczone na upominki dla bliskich, ale też wpłaty na cele charytatywne.

Słoiki dla dzieci

Teraz spróbujmy zastanowić się nad propozycjami modyfikacji tej metody do wersji dla dzieci. Dzieci i młodzież dysponują zazwyczaj niewysokimi kwotami pieniężnymi– kieszonkowe, czasem zamiast prezentu gotówka; starsze mogą już same zarabiać. Warto skłonić dzieci do oszczędzania, zachęcić je choćby taką metodą.

Można spróbować wspólnie przygotować dosłownie kilka słoików i opisać je w odpowiedni sposób. „Kilka” – bo raczej sześć to zbyt duża liczba przy braku właściwie zobowiązań dzieci. Na co mogą być przeznaczone takie słoiki? Jeden z nich na przykład na upominki: z okazji dnia ojca, dnia matki, babci, dziadka. Może dziecko będzie chciało samo wybrać coś drobnego w ramach prezentu urodzinowego dla kolegi czy koleżanki? Albo przy okazji klasowej wigilii?

Drugą grupą (słoikiem) mogą być wymarzone przez dziecko zakupy. Rolki, teleskop czy gra komputerowa – dziecko nie musi zebrać całej sumy, ale jeżeli będzie to choćby jedna piąta kwoty, którą trzeba było zebrać, utrzymać, nie „podbierać” – to już może dać pewną naukę, że pieniądze nie biorą się „ze ściany” (z bankomatu), a większe zakupy wymagają planowania i przygotowania.

Można przekonywać, by dziecko miało także osobny słoik – „codzienny” – na drobne przekąski do szkoły czy ulubioną gazetę. Może to być też miejsce, gdzie zostawia ewentualną bilonową resztę z innych zakupów (choć na to lepsza jest świnka).

Czwartym słoikiem niech będzie na przykład słoik „kieszonkowy”. Można zachęcać dziecko, aby odkładało jakąś cześć do słoika, z którego część przeznaczy w przyszłości na kieszonkowe podczas wycieczki szkolnej czy kolonii.

Podział środków

Teraz, kiedy mamy już te cztery słoiki: wydatki „na innych”, wymarzone zakupy, wydatki codzienne oraz kieszonkowe, zastanówmy się jak można to podzielić. I to jest najtrudniejsza sprawa chyba, bowiem to zależy w dużej mierze od kwoty. W przypadku dzieci raczej nie są to duże sumy, więc trzeba to traktować jako ćwiczenie, a same procenty jako propozycje.

Najwięcej spośród naszych koszyków będą zapewne kosztować drobne, codzienne wydatki, więc spróbujmy przeznaczyć na to 50% każdej kwoty. Upominki zdarzają się kilka razy w roku, więc niech idzie na to 20%. Duże zakupy oraz kieszonkowe na wyjazdy w przypadku dzieci to też optymistycznie 20%.

W takim układzie zostaje nam jeszcze 10%. Te 10% przeznaczyć na specjalny słoik – albo po prostu skarbonkę – słoik oszczędnościowy. Stricte oszczędnościowy. Niech będzie to kwota, przeznaczana na symboliczną „czarną godzinę” – po to, aby wyrobić w dziecku nawyk odkładania przynajmniej tych 10% swoich pieniędzy. W razie czego – w przypadku niespodziewanych albo potrzebnych wydatków – można takiej sumy użyć, na przykład dołożyć do dużego zakupu. Ale lepiej zbierać ją dla samej zasady oszczędzania.

Metoda 6 słoików jest pomysłowa i może okazać się skuteczna. Można próbować z powyższymi podziałami. Ale w każdym przypadku jest jeden warunek – taki sam zresztą jak w ogóle w oszczędzaniu: silna wola.